Dalczego to moje hobby i jak to się zaczęło? Już Wam krótko to opowiem.
Wszystko zaczęło się po obejrzeniu wszystkich sezonów anime Slayers, stwierdziłam, że tak jakoś czegoś mi w tej historii brakuje. Zaczęłam więc pisać krótkie notatki na tematy: "co było potem?" i "co by było gdyby...?", daleko jednak temu było do fanfiction. Następnie pojawiła się gra ".hack//G.U i tam też miałam dziwne wrażenie, że to jeszcze nie koniec a po przejściu kolejnej części serii stwierdziłam, że nie tego się spodziewałam, jednak i to nie sprawiło, że zaczęłam pisać. Dopiero gdy po kilku miesiącach przeszłam trylogię "Mass Effect" i zobaczyłam te puste i niedokończone zakończenie (jakoś dziwnie to brzmi ale co mi tam) coś we mnie pękło i ku mojemu i zapewne Waszemu zdziwieniu zaczęłam pisać fanfic z Slayers. Nie ukrywam, że jak na razie nawet nie zaczęłam myśleć o dalszych losach mojej pani Komandor ale to tak na marginesie. Okazało się to być całkiem dobrą zabawą, sama mogłam kierować losami swoich ulubionych bohaterów a dodawanie do tych historii OC (orginal character) dodawało im smaczków.
Tak na zakończenie jednocześnie plusem i minusem fanfiction jest narzucone nam uniwersum, na plus ponieważ mamy już gotowy świat i nie musimy do niego już nic dodawać natomiast minusem jest właśnie ten świat, który ma już swoje zasady i prawa, których zmieniać nie możemy. Jak by wyglądało uniwersum "Harrego Pottera" bez magii lub "Gwiezdne Wojny" bez mieczy świetlnych, obcych, różnych kultur i planet? Można to porównać do kolorowanki dla dzieci: niby mamy gotowy szkic ale jednak musimy pokolorować ten obrazek zgodnie ze schematem w przeciwnym razie wyjdzie nam coś zupełnie pozbawionego sensu.
Jakie jest wasze zdanie o fanfiction? A może sami piszecie? Jeśli tak to jak u Was wyglądały początki?